Czy kobieta w biznesie ma GŁOS?

Jestem KOBIETĄ BIZNESU i jestem z tego dumna, ale…

Zauważam, że w Polsce sformułowanie to ma negatywny wydźwięk. Zdarza mi się spotykać dawnych znajomych, którzy pytają czym się zajmuję. Czasem od razu komentują (bo część zna lepiej moją biografię niż ja sama) prześmiewczym tonem: „Ty to teraz jesteś taka businesswoman”. Na początku się tym przejmowałam i zaczynałam tłumaczyć. Teraz mówię po prostu TAK i kończę najczęściej przypadkowe spotkanie.

Wiecie, jak mówi o mnie część męskiej społeczności biznesu? „Młoda, czarna, pyskata”. Niektórzy dodają: „agresywna”. Wszystko dlatego, że po prostu wypowiadam się na konferencjach, zadaję pytania lub dyskutuję. Dla nich nie jest ważne to, co mam do powiedzenia. Ważne, że jako jedna z nielicznych kobiet mam odwagę się odezwać. Najczęściej jestem jedyną kobietą, która zabiera głos, ale nigdy jedynym człowiekiem. Jeśli mężczyzna wypowie się w podobnym tonie jak ja, uznawane jest to za standard. Jeśli jednak ja się wypowiem, od razu staję się pyskata i agresywna.

Dlaczego część kobiet pojawiają się na wydarzeniach i konferencjach i nic nie mówi? Może właśnie obawiają się przydomków, które ja otrzymałam? Nikt przecież nie dzieli ilości czasu czy pytań na część dla kobiet i mężczyzn. 

Fakt, że przemóc się i mówić nigdy nie jest łatwo. Przynajmniej dla mnie. Mimo kamiennej twarzy zawsze toczę bój w swojej głowie: odezwać się czy nie odezwać, czy moje pytanie ma sens, czy nie pomyślą, że się niepotrzebnie wtrącam, czy mam prawo wyrazić swoje zdanie, czy teraz już mam się odezwać, czy mam podnieść rękę, co będzie jak nie dadzą mi głosu. Do tego tysiące innych, walczących ze sobą myśli…

Ostatnio, na jednym ze spotkań z politykiem samorządowym, byłam jedną z nielicznych osób, które zabrały głos. Zadałam krótkie pytanie. Standardowo byłam jedyną kobietą, która się odezwała. Moderator i członek zarządu jednego z klubów biznesu zapowiedział mnie mniej więcej tak: „A teraz ta piękna Pani ma pytanie”. Mimowolnie moja twarz wykrzywiła się w grymas, a zapowiedź podziałała na mnie deprymująco. Poprzednim mężczyznom udzielano po prostu głosu, ale ja musiałam otrzymać specjalną zapowiedź. Może moderator nie chciał źle i podziałał nawykowo – nie zmienia to faktu, że było to zbędne. Niestety takie uwagi nie są stosowne w sytuacjach, w których i tak ludzie podważają często Twoje kompetencje tylko ze względu na płeć.

Czy kobiety mają trudniej w biznesie? Moim zdaniem nie. Mają po prostu inaczej. Łatwiej jest im zwrócić na początku uwagę, bo jest ich po prostu mniej. Dłużej jednak udowadniają swoje kompetencje. Mężczyznom trudniej jest o uwagę na początku, ale za to ich kompetencje niemalże występują w pakiecie z płcią. Samym kobietom trudniej jest przekonać się do biznesu. Jeśli napotykają trudności to często właśnie dlatego, że nie mają odwagi się odezwać lub mówić głośno o własnych potrzebach i własnej wizji. Największa przeszkoda jest nadal w głowie, w której toczy się bitwa. „Czy mogę prosić o więcej”, „czy na to zasłużyłam”, „czy podołam” i „czy jestem tego warta”…

Podczas podróży do Egiptu zwróciłam uwagę na dość ciekawy schemat. Gdy na jachcie przebywało ok. 40 osób (rozkład płci podobny), na nurkowanie zdecydowało się dziesięciu mężczyzn i tylko trzy kobiety. Gdy jechaliśmy na quady na safari w grupie, która miała się przemieszczać z najszybszą prędkością znalazło się jedenastu mężczyzn i trzy kobiety. Niewiele ponad 30% kobiet to przybliżona ilość Pań w biznesie. By wyrównać ilość kobiet w biznesie, klubach, izbach, zarządach spółek itp. zainteresowanych udziałem musi być taka sama liczba kobiet co mężczyzn. Inaczej proporcja nigdy się nie wyrówna, a wypowiadające się kobiety nadal będą wyjątkiem zapowiadanym jako „piękne” zamiast „kompetentne”. 

Nie możemy dawać jednak ulg kobietom, bo niby dlaczego? Od płci ważniejsze są kompetencje i to kompetencje są ponad podziałami. Inaczej zawsze będziemy dyskryminować jedną z płci. Podstawą demokracji jest wolność i dlatego każda kobieta w Polsce może wybrać drogę, którą chce kroczyć. Studiuje, pracuje, awansuje, prowadzi dom i jest niezależna. O ile chce. Możemy promować postawy przedsiębiorcze, ale nadal to każda z pań indywidualnie zdecyduje o swoim życiu, a naszym zadaniem jest szanować ich decyzje i próbować zrozumieć, bo każdy ma inną wizję szczęścia.

Nie musimy jej powielać, ale nadal szanować.

Nie musicie się ze mną zgadzać, bo to tylko moja perspektywa i moje doświadczenia. Chcę promować slogan „jestem AŻ i tylko KOBIETĄ” i pomóc kobietom w Polsce. Chcę budować w nich poczucie pewności siebie i zachęcać do mówienia. Chcę, by nie były tylko PIĘKNE, ale też ODWAŻNE. Chcę wspierać kobiety, które bez przeszkód zanurkują, gdy życie przyniesie im taką okazję.

Nie chcę zbawiać świata, bo świat jest piękny i cudowny. Chcę pomóc budować odwagę coraz większej ilości kobiet. Wierzę, że dzięki temu proporcje udziału obu płci, zarówno w biznesie, jak i życiu publicznym, w końcu się wyrównają, a świat mimowolnie ulegnie transformacji i stanie równy.

Jesienią 2019 roku planuję kongres „AŻ i tylko KOBIETA” w Białymstoku, który nie będzie zmieniał świata, ale udzielał głosu kobietom, które do tej pory go nie zabierały. Pracę czas zacząć! 


Marta Molska

Marta Molska

Współzałożyciel i współwłaściciel Agencji Marketingowej DO IT Crew sp. z o.o. i Dyrektor MDK. Pomysłodawca Stowarzyszenia Freeway, eventu Street Noise i portalu Aż Kobieta. Członkini PSWF Klubu Kobiet Biznesu i Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku.

 

You may like