Pani Agnieszko, przez wiele lat pracowała Pani w samorządzie. Jakie najistotniejsze zmiany dokonały się przez ostatnich kilkanaście lat?
– Białystok się zmienił i wszyscy to widzimy. Od 2006 r. nasze miasto przeszło wielką przemianę, głównie dzięki bardzo sprawnemu wykorzystaniu środków unijnych. Podniósł się standard życia mieszkańców i to oczywiście ich zasługa, bo to właśnie białostoczanie pozwolili Tadeuszowi Truskolaskiemu pracować na rzecz miasta, wybierając go pięciokrotnie na urząd prezydenta. Czy zmieniła się praca samorządowca? Myślę, że w głównej mierze nie. Choć np. rozwój mediów społecznościowych zrewolucjonizował komunikację na wszystkich płaszczyznach, także tą bezpośrednią z mieszkańcami.
Czy uważa Pani, że praca w sektorze publicznym różni się znacznie od działalności w biznesie? Jakie są największe wyzwania w obu dziedzinach?
– To pytanie często jest mi zadawane. Oczywiście różni się, ale nie aż tak bardzo. Tu i tu trzeba być skutecznym i trzeba mieć wiedzę. Powszechne negatywne wyobrażenie o pracy w administracji jest bardzo niesprawiedliwe. Specjaliści i osoby na kierowniczych stanowiskach w białostockim urzędzie miejskim i miejskich instytucjach to najczęściej eksperci w swoich dziedzinach, którzy bardzo sprawnie realizują powierzone im zadania. Różnice stanowią natomiast uwarunkowania prawne, w których trzeba się poruszać. I tu z pewnością działalność w biznesie daje dużo większą swobodę.
Jakie działania, według Pani, są kluczowe dla zrównoważonego rozwoju Białegostoku i poprawy komfortu życia jego mieszkańców?
– Myślę, że warto kontynuować strategię, w której oprócz wielkich inwestycji takich jak np. Trasa Niepodległości, czy budowa Muzeum Pamięci Sybiru, Miasto realizowało zamierzenia mniejsze, które traktuje na równi priorytetowo. Mam tu na myśli łąki kwietne, czy rozwiązania takie jak BiKeR, mieszkania dla absolwentów, drogi rowerowe. Dzięki temu w Białymstoku żyję się dobrze, co potwierdzają badania chociażby Komisji Europejskiej.
Co uważa Pani za najważniejsze wyzwanie, przed którym stoi nasze miasto w najbliższych latach?
– Mam wielką nadzieję, że najbliższe lata będą wolne od tych wszystkich kryzysów, które nas ostatnio spotykały, mam tu na myśli pandemię, kryzys energetyczny, czy uchodźczy. Co ważne rząd Donalda Tuska zmienił strategię działania wobec samorządów. Zakończyła się więc próba ponownej centralizacji państwa, przeprowadzana usilnie przez PiS. To daje nadzieję, że stoimy przed szansą na kolejne dobre lata rozwoju. Wyzwaniem będzie wykorzystanie tej szansy. Oczywiście przed nami sztandarowe inwestycje: lotnisko, aquapark czy hala widowiskowo– sportowa. Wszyscy wiemy, że to ważne tematy. Dobrze byłoby jednak żeby nie zniknęły nam z radarów np. płace pracowników miejskich jednostkach takich jak żłobki.
Jest też sprawa zwykle bardzo niedoceniana, bo ma walory trudne do zmierzenia i procentuje latami. Mówię tu o promocji i dbałości o wizerunek miasta. Tworzenie dobrego klimatu wokół miasta uważam za jeden z ważniejszych czynników wpływających na jego rozwój, poza tymi oczywistymi jak fundusze unijnymi, czy preferencjami dla biznesu. I tutaj warto zauważyć, że działania podejmowane w tym zakresie przez Białystok są wielotorowe i zdecydowanie warto je rozwijać i kontynuować. Jestem np. przekonana, że przewodniczenie Unii Metropolii Polskich przez Prezydenta Tadeusza Truskolaskiego daje nam właśnie taki promocyjno-wizerunkowy bonus, który zmienia postrzeganie Białegostoku. Nagroda Rady Europy dla Muzeum Pamięci Sybiru, telewizja śniadaniowa w pięknym Ogrodzie Branickich, Jagiellonia Białystok Mistrz Polski, czy srebrny medal Natalii Kaczamrek na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu to wszystko są strzały w promocyjną dziesiątkę, dzięki którym o Białymstoku mówi i myśli się dobrze. A to z kolei sprawia, że warto tu studiować, mieszkać, inwestować czy spędzić weekend.
Czy uważa Pani, że kobiety w biznesie i polityce wnoszą inne wartości niż mężczyźni?
– Powinnam pewnie odpowiedzieć, że tak, ale tak nie uważam. Ludzie są bardzo różni, są świetne, mądre i kompetentne kobiety, ale są też takie, od których lepiej stronić i tak samo jest z mężczyznami. Jestem za równością, dlatego to nie płeć ma znaczenie, a człowiek. Jasno deklaruję się jako feministka i jestem pewna, że nie da się budować dobrego dla nas wszystkich świata bez partnerskiego i równego udziału obu płci. Popieram też wszelkie działania wspierające równość takie jak np. parytety na listach wyborczych. Przeszłam naprawdę bardzo dobrą szkołę życia w tym zakresie, bo swoją działalność społeczną zaczynałam jako nastolatka, a do Stowarzyszenia Młodych Demokratów wstąpiłam, jeśli dobrze pamiętam w wieku 19 lat i od tej pory można uznać, że jestem w polityce.
Jakie są Pani zdaniem największe wyzwania, przed którymi stoją kobiety w polityce lokalnej?
– Wyzwania w polityce lokalnej są w większości takie same dla obu płci, zresztą tak samo jak w polityce krajowej czy światowej. Dla mnie zdecydowanie ważniejsze są poglądy danej osoby niż jej płeć, bo to one determinują sposób działania i rozwiązywania problemów, ale też wizję tego co chce osiągnąć. Marzy mi się świat, w którym temat tego, czy polityk jest kobietą, czy mężczyzną przestanie budzić emocje. Niestety nie jesteśmy jeszcze na tym etapie, a najtrudniej jest zmieniać stereotypy, które tkwią w naszych głowach zarówno u mężczyzn jak i u kobiet.
Korzystając z okazji chciałabym podkreślić, bo bardzo rzadko to wybrzmiewa, że w białostockim samorządzie jest naprawdę wiele pań, które od lat pracują na rzecz naszego miasta. Są to radne, z różnych ugrupowań, dyrektorki ważnych miejskich instytucji, czy też departamentów urzędu. Warto doceniać i zauważać te panie, bo mają na koncie naprawdę wiele sukcesów.
Jak postrzega Pani rolę lokalnych liderów i jakie znaczenie mają w kreowaniu przyszłości miasta?
– Bardzo doceniam osoby zaangażowane w sprawy miejskie, nie z każdym głosem się zgadzam, ale doceniam. Z doświadczenia wiem, że nasi mieszkańcy jednoczą się wokół ważnych dla nich spraw. Mamy teraz wiele narzędzi pozwalających wpływać na przyszłość i rozwój miasta. Mieszkańcy korzystają z nich naprawdę chętnie.
Jakie znaczenie ma dla Pani zaangażowanie w życie społeczności lokalnej Białegostoku i jak zachęcić społeczeństwo do większej aktywności?
– Mogłabym zanucić, że „Moje miasto to Białystok”:-). Kocham to miasto, wiele o nim wiem, a jeszcze więcej pewnie muszę się dowiedzieć. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam znaleźć się na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej i dzięki głosom mieszkańców dostać się do rady miasta. To zupełnie nowy rozdział w moim życiu i duże wyzwanie. Prowadzę wiele rozmów z mieszkańcami i jestem przekonana, że ich aktywność stale rośnie. Świetnie sprawdza się u nas budżet obywatelski, mamy wielu kreatywnych i pomysłowych mieszkańców. Naprawdę nie jest u nas aż tak źle z tą aktywnością. Bardzo doceniam energię naszego miasta i białostoczan. Powinniśmy być z siebie dumni, bo tak wiele dokonaliśmy.
Agnieszka Zabrocka
Jest radną, a zawodowo dyrektorką ds. rozwoju w firmie medycznej, związaną z Białymstokiem. Przez blisko 17 lat pracowała w białostockim urzędzie miejskim, współorganizując kluczowe wydarzenia miejskie, takie jak otwarcie Muzeum Pamięci Sybiru.
W radzie miasta przewodniczy Komisji Zagospodarowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska.
Kontakt:
– Twitter / X: @agnieszkazabro1
– Instagram: @agnieszka.zabrocka
– www: agnieszkazabrocka.pl