W sierpniu 2024 roku Marta Wójcik ukończyła zdjęcia do swojego debiutanckiego filmu krótkometrażowego.
Pani Marto, o czym opowiada film „Wzajemnie”?
„Wzajemnie” to dramat małżeński, którego akcja rozgrywa się w ciągu jednej nocy sylwestrowej. Piotr przypadkowo dowiaduje się, że jego żona Agnieszka chce go opuścić i postanawia za wszelką cenę ją zatrzymać. Relacja bohaterów jest skomplikowana i prowokuje widza do zastanowienia się, do czego sam mógłby się posunąć, będąc na ich miejscu.
Kogo zobaczymy w głównych rolach?
W rolę Agnieszki wcieliła się Olga Bołądź, a jej męża Piotra zagrał Mikołaj Roznerski.
Nazwiska godne pozazdroszczenia podczas debiutu.
To prawda. Olga Bołądź była drugą osobą, która po mojej kierowniczce produkcji, Annie Adamiak, dołączyła do projektu. Już podczas pisania scenariusza wyobrażałam sobie właśnie ją w roli Agnieszki. Praca z tak doświadczoną i wymagającą aktorką była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Nigdy wcześniej żaden aktor, aktorka, tancerz czy tancerka nie zadali mi tylu pytań dotyczących swojej postaci czy przebiegu emocjonalnego. Pytania Olgi znacząco wpłynęły na całą historię i mój sposób reżyserowania.
Postać Piotra, w którą wcielił się Mikołaj Roznerski, to ogromne wyzwanie aktorskie. Zależało mi na tym, aby dobór aktora nie był oczywisty. Z pomocą przyszła mi reżyserka castingu, Ewa Łepecka, która genialnie połączyła Mikołaja z tą rolą i skontaktowała nas ze sobą. Po zdjęciach wiem, że Mikołaj dał mi dokładnie to, czego szukałam w postaci Piotra. Sądzę, że spotkanie Olgi i Mikołaja na planie stworzyło coś naprawdę niezwykłego.
Minęło kilka dni od zakończenia zdjęć. Co Pani teraz czuje?
Pierwsze słowo, jakie przychodzi mi do głowy to: niedosyt. Cały czas mam poczucie, że mam za mało ujęć i że nie opowiem tej historii dokładnie tak, jakbym chciała. Mój perfekcjonizm w tej sytuacji staje się moim największym wrogiem. Do tej pory, czy to przy eventach, spotach reklamowych, czy teledyskach, pracowałam z ekipą, którą znałam i którą sama dobierałam. Tym razem większość osób poznałam dopiero na planie. Trudno było współpracować z ludźmi, którzy często mieli większe doświadczenie ode mnie, a jednocześnie wzbudzić ich zaufanie na tyle, by realizowali moje polecenia bez żadnej polemiki. Każdego dnia zyskiwałam coraz większą pewność siebie, a jednocześnie musiałam przyspieszać, żeby zdążyć nagrać całą historię. Presja była ogromna.
Kto był Pani największym wsparciem przy realizacji?
Na początku, oczywiście, mój opiekun artystyczny – pan Radosław Piwowarski. Od września 2023 roku pracował ze mną nad scenariuszem i wierzył we mnie. Nie odpuszczał i parł do przodu. W momentach, w których ja wątpiłam, on nadal wierzył. Koledzy i koleżanki z Warszawskiej Szkoły Filmowej z mojego roku również bardzo mnie wspierali. Zawsze mogłam liczyć na ich feedback i dobre słowo. Oczywiście już wspomniałam o Ani, ale powtórzę – bez Ani Adamiak, mojej kierowniczki produkcji, film nie miałby szans na realizację.
Muszę też wspomnieć o moim regionalnym wsparciu, czyli Mieście Białystok i Województwie Podlaskim. Zarówno Miasto Białystok, jak i Województwo Podlaskie są strategicznymi partnerami projektu, a jednocześnie moimi mecenasami sztuki. To bardzo ważne dla rozwoju artystów, by mogli liczyć na wsparcie władz lokalnych i wypracowywać z nimi różne formy współpracy. Twórcy mogą wspaniale promować swoje miasto i region, jeśli tylko znajdzie się do tego przestrzeń. Bardzo dziękuję Prezydentowi Miasta Białystok, Tadeuszowi Truskolaskiemu, i Rafałowi Rudnickiemu za współpracę i okazane wsparcie z ramienia Miasta Białystok. Bardzo dziękuję również Marszałkowi Województwa Podlaskiego, Łukaszowi Prokorymowi za wiarę we mnie i ten projekt.
Na początku powiedziała Pani, że nie chce zdradzać szczegółów fabuły, więc proszę powiedzieć – kiedy premiera?
Jeszcze w sierpniu rozpoczynamy montaż, następnie dźwięk i kolor. Sądzę, że w okolicach Sylwestra będziemy mogli spodziewać się przedpremiery, a premiera zapewne odbędzie się na początku przyszłego roku.
W takim razie trzymamy kciuki za montaż i życzymy powodzenia.