Wyzwania prowadzenia szkoły językowej – wywiad z Magdaleną Malewską

Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu szkoły językowej?

Największe wyzwanie to odpowiedź na pytania „Co robisz?”, „Jakie to ma być?”  i „W jakim celu to robisz?”. Odpowiedzi na te pytanie są w biznesie podstawą. W ABC Kids’ Club uczymy dzieci i chcemy je uczyć tak, żeby było to dla nich przyjemnością przynoszącą efekty. Celem jest pełne wykorzystanie ich potencjału w przyszłości, potencjału wspartego naszą pracą. Wyzwanie to uznajemy za największe i jest naszym priorytetem. Reszta to proza życia: ustalanie grafików, telefony, maile, rachunki, faktury, organizacja roku szkolnego, półkolonii i obozów, dobranie i sprawdzenie kadry, pisanie programów edukacyjnych, zarządzanie budżetem reklamowym, zakup wyposażenia.

W jaki sposób skomponowałaś zespół i dobrałaś nauczycieli do swojej szkoły?

Nauczyciele uczący języka angielskiego to sprawdzeni filolodzy, którzy ukończyli renomowane uczelnie. Bardzo często uczniowie mojej mamy (również anglistki) bądź zaprzyjaźnionych wykładowców z uniwersytetu . Jest to więc zespół, który znamy często od „dziecka”. Nauczyciele innych specjalności, np. biolodzy, chemicy, architekci, ludzie, którzy zostali staranie wyselekcjonowani, sprawdzeni. Nauczyciele muszą w pierwszej kolejności przejść rekrutację (CV, list motywacyjny), a następnie zaprezentować się na spotkaniu kwalifikacyjnym. Kolejny etap to prowadzenie zajęć, podczas których są obserwowani. Zatem to nie tylko teoria, ale również praktyka. Dużo rozmawiamy, jesteśmy w stałym kontakcie, konsultujemy się ze sobą nawzajem. Sprawą wielkiej wagi jest podejście nauczyciela do swojej pracy, jego osobowość, zaangażowanie. Ukończone studia to podstawa, doświadczenie to zaleta. Ani jeden, ani drugi czynnik nie gwarantuje jednak udanych zajęć. Nauczyciele w mojej szkole muszą być kreatywni oraz mieć odpowiednie podejście do uczniów. Muszą lubić to co robią. Jest to widoczne od razu.

Na czym powinien skupić się przedsiębiorca planujący biznes by wyróżnić się od innych?

Uważam, że zależy to od specyfiki danej branży. Uniwersalna będzie na pewno jakość. Każdy klient, niezależnie od tego czy poszukuje usługi ,czy produktu, będzie starał się wybrać wysoką bądź względnie wysoką jakość. Oczywiście jakość nieodzownie połączona jest z ceną. Trzeba zadać sobie pytanie „Jaka grupa klientów nas interesuje?”. Czy chcemy trafić do szerszej grupy odbiorców? Czy nasz produkt bądź usługa są skierowane do wszystkich? Czy jesteśmy skłonni
obniżyć poziom usługi na rzecz ilości (ilość czy jakość)?  Kolejnymi istotnymi sprawami są kontakt z klientem, łatwość oraz szybkość komunikacji i prosty przekaz. Odnoszę jednak wrażenie, że w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko zostało skomputeryzowane, produkcja jest masowa, a zalew informacji oszałamiający, klienci często traktowani są taśmowo, jak w fabryce. Taki system dla wielu klientów okazuje się męczący. Zależy to oczywiście od rodzaju oferowanych usług. Uważam natomiast, że w mojej branży bardzo ważny jest szacunek oraz zrozumienie wobec wszelkich czynników ludzkich – indywidualnych cech naszych uczniów, ich sytuacji materialnej bądź zawodowej, środowiska w którym żyją i potrzeb. Dehumanizacja klienta i traktowanie klienta jak produktu nie sprzyjają budowaniu pozytywnych relacji.

Twój biznes jest sezonowy i działa według kalendarza roku szkolnego. W jaki sposób radzisz sobie z miesiącami, które nie przynoszą dochodu?

Zajęcia edukacyjne w ABC Kids’ Club trwają od września do czerwca. W trakcie wakacji nie ma czasu na bezczynność, ponieważ organizujemy w szkole półkolonie tematyczne. Są to 5-dniowe turnusy o wybranym profilu: Sport, Laboratorium, Ekspert, English Adventure. Warsztaty edukacyjne prowadzone są przez nauczycieli specjalizujących się danej dziedzinie (biolodzy, architekci, chemicy itd.). Dodatkowo dzieci codziennie mają konwersacje z filologiem języka angielskiego. W tym roku, wraz z biurem podróży Almatur, organizujemy świetne obozy wakacyjne i zimowe dla dzieci i młodzieży. Są to wyjazdy sportowo-edukacyjne. Latem Giby, zimą Zakopane. Podczas tych wyjazdów łączymy prowadzenie warsztatów edukacyjnych (eksperymenty) z zajęciami sportowymi (windsurfing, taniec, sztuki walki, rowery, narty, pływanie). Zaraz ruszają zapisy na wyjazd zimowy „Za rękę z Yeti”. Jest co robić!

Jakie są największe ryzyko, a jakie szanse w Twojej branży?

Jestem optymistką i świadomie wybieram szanse. Ryzyko? Oczywiście, można mieć lęk, że coś pójdzie nie tak. Taki jest biznes. Można martwić się konkurencją i tym, że straci się klientów. To tak, jak związek z drugim człowiekiem. Można czekać i bać się, że coś się zepsuje. Ale czy nie lepiej zamiast postawy pasywnej wybrać aktywne działanie i  pracować nad tym, żeby był fajny i udany? Uważam, że zamiast zamartwiania się, myśli można skierować na inne tory. Co zrobić nowego i ciekawego? Zastanowić się, co można rozwinąć czy usprawnić. Lęk przed ryzykiem jest bardzo często niepotrzebną przeszkodą na drodze ku powodzeniu. Szans jest wiele: stworzenie wielu interesujących projektów edukacyjnych, współpraca z różnymi placówkami, otworzenie nowych punktów itp.

Co w prowadzeniu szkoły wymaga największych inwestycji?

To zależy na jakim poziomie rozumiemy słowo inwestycja. Na poziomie niematerialnym jest to mój czas, moje weekendy, wakacje i moje wielkie zaangażowanie, serce. Jestem bardzo związana z moimi uczniami, ich rodzicami, oraz osobami, z którymi pracuję. Nie jest to praca „od… do…”. Jest to wymagające, ale dające dużo satysfakcji zajęcie. Na poziomie materialnym jest to szeroko pojęta reklama. Od projektowania plakatów, przez pozycjonowanie, po spoty ukazujące się radiu. Następnie niekończące się zapotrzebowanie na zakup lub wymianę pomocy dydaktycznych, czyli wszystkiego co usprawnia naszą pracę (sprzęt elektroniczny, gry edukacyjne, maskotki, artykuły papiernicze itd.). Kolejna ważna sprawa to wszelkie prace oraz zakupy związane z  przestrzenią, w której pracujemy. W uwagi na fakt, że mamy bardzo dużo dzieci (w tym alergików) wszystko musi być dopięte na ostatni guzik i pracuje nad tym cały sztab ludzi. Musimy pamiętać o szeregu rzeczy, które trzeba wymieniać, konserwować, kupować, pielęgnować, np. zabezpieczenia na schodach, hipoalergiczne dywany, coroczne malowanie ścian itp.

Twoja szkoła jest jedną z najmłodszych w Białymstoku. To pomaga czy przeszkadza?

Mam to szczęście, że moja szkoła łączy tradycję z nowoczesnością. Moja mama założyła swoją szkołę językową ABC Language Centre w 1992 r., czyli aż 26 lat  temu! Można śmiało powiedzieć, że rosłam wraz z jej szkołą. Po powrocie ze studiów do Białegostoku założyłam swoją własną szkołę, która odwołuje się do tradycji szkoły mamy. Prowadzimy kursy języka angielskiego dla dzieci w każdym wieku (nawet dwuletnich maluchów). Często bywa tak, że byli uczniowie mojej mamy przyprowadzają do nas swoje dzieci. Z drugiej strony w mojej szkole prowadzimy zupełnie nowe, świeże w Białymstoku zajęcia. Warsztaty edukacyjne z ekspertami (architekci, biolodzy) urodziny edukacyjne, półkolonie, obozy, których celem jest pokazanie dzieciom, że nauka może być formą zabawy. Uważam, że to świetne połączenie, które zostało mi podarowane i które umiałam dobrze wykorzystać.


Magdalena Malewska

Magdalena Malewska

Właścicielka szkoły językowej ABC KIDS’ CLUB. Absolwentka Filologii Angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Warszawskim oraz Manchester Metropolitan Univeristy. Doświadczenie zdobywała w szkołach językowych w Krakowie, Warszawie i Białymstoku. Pracowita optymistka, pasjonatka nauczania i zdobywania wiedzy. Swojej wzmożonej empatii nie uważa za słabość, ale za zaletę, która pozwala dokładnie zrozumieć potrzeby młodych ludzi oraz oczekiwania ich rodziców.

 

You may like