VENA ART czy Marcysia – wywiad z Marcjanną Gładkowską

Marcjanna Gładkowska czyli Marcysia, specjalistka od wizażu, to marka sama w sobie. Jak długo zajmuje się Pani branżą kosmetyczną i skąd pomysł na szkołę Vena Art?

Zajmuję się branżą beauty kilkanaście lat. Mam tytuł mistrza w tym zakresie. Szkoliłam się nie tylko w kraju, ale również za granicą. Od kilkunastu lat prowadzimy kursy i szkolenia w zakresie kosmetologii, wizażu i pełnego zakresu beauty. Poznając potrzeby klientów, zdecydowałam, że założę szkołę, która będzie podlegać pod Ministerstwo Edukacji i zapewni wysoki poziom edukacji oraz wszystkie prawne dokumenty potrzebne do zdobycia zawodu. Szkoła ma już 8 lat i co roku spod naszych skrzydeł wychodzi kilkadziesiąt wizażystek i stylistek paznokci.

Która marka jest obecnie mocniejsza Marcjanna Art Style czy Vena Art? Co na to wpłynęło?

Marcjanna Art Style to mój profil, gdzie mogę spotykać się z klientami indywidualnie i pracować z nimi w dziedzinie wizażu. Uwielbiam malować, ale i szkolić, stąd dwa profile. Dają mi potrzebny podział, dzięki czemu mogę czerpać satysfakcję z tego, co robię. Lubię rozwijać się na wielu płaszczyznach jednocześnie. Wydaje mi się, że marka Vena Art jest mocniejsza, ponieważ podlega pod szereg urzędów. Uczą w niej najlepsi fachowcy w swoich dziedzinach i daje możliwość rozwoju każdemu z branży beauty. Marcjanna Art Style daje mi możliwości rozwoju osobistego, artystycznego i indywidualnej pracy z klientem.

Uczestniczy Pani jako wizażystka w filmach, sesjach zdjęciowych, czy pokazach mody. Co stwarza najwięcej wyzwań?

Tak, oczywiście, to jedna z możliwości rozwoju i pracy, jaką wykonuje wizażysta. Uwielbiam tę adrenalinę przed pokazami mody, ale najwięcej wyzwań stwarza najczęściej film. Efekty, jakie można stworzyć na potrzeby planu czy kreowanej postaci są zazwyczaj spektakularne.

Jakie największe problemy napotkała Pani, gdy postanowiła otworzyć szkołę?

Otwierając szkołę trzeba liczyć się z szeregiem wyzwań, szczególnie w zakresie formalnym, urzędowym czy prawnym. Nie jest to zbyt kreatywne zajęcie, ale daje poczucie tego, że szkoła działa na wysokim poziomie.

Czy korzystała Pani z jakichś dotacji gdy otwierała Pani firmę lub po jej otwarciu? Jeśli tak, z jakimi trudnościami spotkała się Pani w trakcie pisania lub realizacji projektów?

Jeżeli chodzi o Szkołę to nie korzystaliśmy z żadnych dotacji. Wszystko co dotychczas osiągnęliśmy to tylko i wyłącznie nasza ciężka praca.

Jak wygląda sezonowość w przypadku wizażu?

W przypadku wizażu sezonowość jest dość widoczna. Najgorętszym czasem jest głównie okres ślubów czyli wiosna-jesień. Prowadząc szkołę i szereg kursów właściwie nie odczuwam sezonowości. W niektórych miesiącach mam po prostu więcej zajęć związanych ze szkołą, a w innych zajmuję się rozwojem osobistym i pracą z klientami.

Czy konkurencja w branży szkół wizażu jest duża? Jaki ma to wpływ na klientów?

Od kilku lat istnieje tendencja, że prawie każda wizażystka próbuje szkolić, nie mając do tego uprawnień. Uważam, że jeżeli klient jest mimo wszystko zadowolony, to liczy się to, czego się nauczył. Ja osobiście chciałabym oprócz wiedzy, doświadczenia i technik przekazać uczniom odpowiednie dokumenty, dzięki którym będą mogli prawnie wykonywać swój zawód.

Przed Panią kolejne duże wyzwanie – produkcja kosmetyków. Skąd taki pomysł?

Tak, moje kosmetyki to moje małe dziecko. Prawdę mówiąc, chyba każda wizażystka marzy o własnej marce kosmetyków. Ja akurat tego nie planowałam. W pracy używałam wielu kosmetyków, które nie zawsze spełniały oczekiwania klientów lub nie były „lubiane” przez kamery. Współpracując z profesjonalnymi markami, musiałam sama szukać rozwiązań łącząc ze sobą pewne produkty. Tak powstał mój pierwszy produkt, który przetestowały znane wizażystki. Wybrałam włoskie, profesjonalne laboratorium, gdzie proces produkcji stoi na najwyższym poziomie i tam wg moim zaleceń i pomysłów tworzone są nowe produkty. Nie planowałam serii kosmetyków, ani sprzedaży na wielką skalę, a mimo to, gdy wprowadzam nowe produkty, sprzedają się w szybszym tempie niż tego oczekiwałam. Bardzo się cieszę, że klienci wracają i mają do mnie zaufanie.

Jakie testy musi przejść produkt kosmetyczny by wejść na rynek?

To temat rzeka i dopinanie niektórych formalności trwa latami, a innych, tygodniami. Jest szereg procedur i instytucji, pod które musi podlegać produkt by spełniał wszelkie normy. Poza tymi wszystkimi formalnościami, dla mnie najważniejsze były testy od wizażystek i ich opinia.

Co by Pani poradziła osobom, które planują swoją przyszłość w branży kosmetycznej?

Proponuje przede wszystkim sprawdzić placówki, szkoły, instytucje, w których pragnie się rozpocząć naukę. Czy mają odpowiednie uprawnienia, kwalifikacje zawodowe, kadrę nauczycieli i możliwości rozwoju. Poza tym proponuję iść za głosem serca i rozsądku. Jeżeli lubi się to co się robi, to wszystko układa się tak, jak powinno.


Marcjanna Gładkowska

Marcjanna Gładkowska
Założycielka i dyrektor Szkoły Wizażu VENA ART w Białymstoku. Mistrz Kosmetyki i Wizażu. Szkoliła się w Polsce i za granicą m.in. w Mińsku i we Włoszech. Na swoim koncie ma kilka publikacji m.in MAKE UP-trendy, Akademia Paznokcia, Digital Camera Polska i Mess Magazine. Organizator Podlaskich Targów Kosmetycznych, Pokazów Mody, Wyborów Miss, czy Sesji zdjęciowych. Jej motto: „Wizażysta to nie zawód – to pasja”.

 

You may like